niedziela, 25 stycznia 2015

Rozdział 1 „Bycie innym może zmienić lub zniszczyć życie…Miejmy nadzieję, że ty nie doświadczysz tego drugiego…”



Siedziała tam. Na biurku nauczyciela. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Machała nogami i obserwowała nauczyciela, który pisał coś na tablicy. Czemu nikt inny jej nie widzi. Czemu? Nie dało się jej nie zauważyć. Wydawała się dość wysoka i miała falowane rozpuszczone włosy. Nauczyciel się potknął idąc w stronę śmietnika, a ona prychnęła. Słyszałem to wyraźnie. Wciąż nikt nie zwrócił uwagi. Kim jesteś?
Wtedy jej wzrok natychmiast zwrócił się ku mnie. W jej brązowych oczach nie było żadnych negatywnych emocji. Czyste zaintrygowanie.
„-Ty mnie widzisz?”-jej czysty głos odezwał się w mojej głowie. W panice złamałem w pół ołówek, który trzymałem w ręce. W tym momencie gapiliśmy się sobie nawzajem oczy nie mając pojęcia co zrobić. Zeszła z biurka i usiadła przede mną na krześle. Usiadła okrakiem i oparła się brodą na rękach, które leżały na oparciu krzesła.
„-Jak masz na imię?”-uśmiechnęła się wniebowzięta. Tylko ja ją widzę…? Rozejrzałem się dyskretnie po sali od matematyki.
„-Tak! Czyż to nie jest niesamowite?”-jej uśmiech się poszerzył. –„To jak masz na imię?”
Jestem Kai. Nie lubiłem swojego imienia, mama mnie nazwała po jakiejś postaci z jej ulubionej książki.
„-Czemu go nie lubisz? Jest fajne-próbowała powstrzymać śmiech. –Jestem Aissa”
Jakim cudem mówisz po polsku…? To było pierwsze co przyszło mi na myśl. Jestem idiotą.
„-Nie, nie jesteś. Mówię w swoim ojczystym języku, ale jakimś cudem ty to słyszysz w swoim. Nie jesteś Zwykłym”-powiedziała wyraźnie zadowolona z tego powodu.
Czemu jesteś taka szczęśliwa…?
„-Bo wreszcie mogę porozmawiać z kimś w moim wieku. Z kimś kto nie jest tym samym czym ja”-posmutniała trochę.
Właściwie to czym jesteś?
-Kai, mogę cię prosić o podejście do tablicy?-zapytała pani Carska. O boże… Spojrzałem na tablice ponad głową Aissy. Niech to szlag… Wstałem i -niczym żołnierz idący na wojnę- podszedłem do tablicy. Wziąłem kredę w rękę.
Jestem kiepski z matmy, pomyślałem. Obejrzałem się przez ramię. Aissy już nie było. No cóż…
Przez te ostatnie minuty matematyki zdążyłem zrobić z siebie kretyna, dostać „piękny” stopień do dziennika (elektronicznego…dzięki temu mamusia będzie ze mnie dumna) i w nagrodę otrzymałem również dodatkowe zadanie domowe. W tej chwili siedziałem w bibliotece szkolnej kiwając się na krześle słuchając Front Porch Step „Island Of The Misfit Boy”. Nie ma co. Moje życie to istny chaos imprez, szaleństwa i palenia szlugów na przerwie siedząc na rurce przed wejściem do szkoły. Jestem także mistrzem sarkazmu. Nie dostałem jeszcze nagrody, ale zakładam, że kiedyś ją jednak dostanę. Wcześniej czy później… Otworzyłem jedno oko i rozejrzałem się. Nie było nikogo prócz mnie i dwóch pań bibliotekarek. Uśmiechnąłem się i kontynuowałem czynność.


C.D.N. :p
Rosa

środa, 29 maja 2013

Będzie , krótko .
Czemu?
Bo mam wenę GODDAMMIT i chcę ją wykorzystać...
Dlaczego to słowo ( "wykorzystać" ) zabrzmiało tak dwuznacznie?
Kurde.... Coś mam nie ten teges z głową.
To zacznijmy.
Będzie zaraz tekst od czapy , a potem walnę prolog pod spodem :D
I hope you enjoy...!
A i mały pytanko konkursowe. (nie będzie nagrody... Wiem , że gównianie , ale w końcu nie mam jak wysłać i co dać :D )
Zobaczmy kto w komentarzu napisze najoryginalniejsze rozwinięcie skrótów (do wyboru)
KFC
CNN
WWW
EB

Powodzenia!
A teraz coś na co wszyscy czekali....
PAM PARA PAM PAM PAM PAAAAAAAAAAAAAM!!

Oto i on!!!!!!!!!!!!!!!


Przybył z odległej krainy...




Gdzie drzewa są oczojebnie różowe...




Bez większego niszczenia rzeczywistości...





PROLOG...



Dlaczego ogarnia mnie poczucie tego , że mnie nie widać?
Że jestem jak powietrze?
Nikt nie zwraca na mnie uwagi...
Ludzie na ogół zwracają na ciebie uwagę dopiero gdy : 
A-Coś ci się stało... 
B-Zrobiłeś coś niezwykłego... 
C-Niezwykle zraniłeś się sam... 
D-Gdy cię naprawdę nie ma...
 E-Albo gdy zrobisz z portfela plecak w prążki..          
Dobra... Z tym ostatnim to żart.
IdzieMy przed siebie czekając na znak ...
W którą stronę maMy iść...
Co robić...
Mam dość rutyny , która mnie ogarnia z dnia na dzień...
Przenoszenie się z miejsca na miejsce bez celu...
Nie maMy kogoś kogo można chronić...
Więc nasze życie nie ma sensu...
Lecz co nam pozostaje?
Stać .
Gapić się.
Oddychać.
Udawać , że wszystko jest okej. (A tak nie jest.)
Chodzić do szkoły.
Spać?
Nie umiem...
W snach nie czuję bezpieczeństwa...
Wszystko jest zbyt realne.
Moja przeszłość mnie ściga...
Jak ogromny kamulec w kształcie kuli , ścigający mrówki...
Co mam ze sobą zrobić?
Co maMY zrobić?
Kiedy się ukaże TEN znak?
Jedno jest pewne.
Jesteśmy gotowi.
Na KAŻDĄ ewentualność.
Nawet...
Na Śmierć.
 WE ARE READY.


Zapraszam na Rozdział / Episode 1...

Wasza Rosa 'Amanda' :D